poniedziałek, 24 listopada 2014

Świat muzyki

"Muzyka jest językiem uniwersalnym, pełnym.....może stanowić najbardziej odpowiedni sposób dla wyrażania spontaniczności" - R. Gloton, C.Clero




Zdarzyło Wam się słuchać muzyki w ciąży? Założyłyście słuchawki na swój ciążowy brzuszek, z których wydobywały się jakieś dźwięki? Śpiewacie piosenki swoim dzieciom? Tańczycie ze swoimi skarbami do muzyki? ..... Jeśli nie, spróbujcie koniecznie!!! To wspaniała zabawa zarówno dla nas jak i naszych dzieci :-).

W związku z tym, że od dziecka muzyka jest mi bardzo bliska i towarzyszy mi w każdej chwili, od początku wiedziałam, że moje dzieci będą wychowywały się w domu, który będzie nią wypełniony. Zarówno Eryczek jak i Maksio słuchali muzyki będąc maleńkimi fasolkami :-) i ta przygoda z dźwiękami trwa do dziś.
Muzyka służy nam do odpoczynku, do zabawy, do rozmów, do ruszania się....pomaga zrozumieć otaczający świat, swoje emocje.....
Kiedy dowiedziałam sie, że w moim brzuszku zamieszkał Maksio, pomyślałam - biedne dziecko - zmasakrujemy z Eryczkiem jego uszka, będzie nerwowy, jak już pojawi się na tym świecie, będzie płakał, nie będzie mógł spać....a wszystko przez Eryczkowe skrzypce....Maksio jednak postanowił zrobić nam psikusa, uwielbia być z Erykiem kiedy on ćwiczy, a uwierzcie, że początki nauki gry na skrzypcach nie dla każdego ucha są "poezją", mały jednak to toleruje, co więcej zasypia, albo śmieje się w głos, zdarza się, że mruczy sobie pod swoim małym noskiem.
Nasz dom każdego dnia wypełniony jest muzyką, naprawdę wieloma jej gatunkami. Rozbrzmiewają dźwięki dziecięcych przebojów zaczynając od Fasolek i Natalki Kukulskiej ( hity mojego dzieciństwa :-)), a kończąc na piosenkach z bajek Disneya, bawimy się w malowanie przy muzyce do wszystkiego co wybierze sobie Eryk, a potrafi zaszaleć i włączyć sobie Metallice ;-).
Jednym słowem muzyka jest ważnym elementem naszego codziennego życia i jeśli jest nam bliska, warto abyśmy zarażali nią nasze pociechy.
 Każdy z nas czegoś słucha, zewsząd docierają do nas dźwieki ułożone w piękne melodie. Nie bez powodu specjaliści zalecają słuchania muzyki jeszcze w okresie prenatalnym. Udowodniono ( sama to w końcu badałam i opisałąm w swojej pracy magistersiej ;-)), że muzyką ma doskonały wpływ na rozwój dziecięcego układu nerwowego. Maluszek oswajając sie z muzyką uczy się odrózniać, a nastepnie oceniać dźwieki. Jeszcze będąc w naszym brzuszku szkrab wyraźnie pokazuje co mu się podoba, a za czym nie przepada. Gdy dźwięki są dla naszego dziecka przyjemne wycisza się, gdy są zbyt głośne lub zwyczajnie nie przypadły mu do gustu, kopie. Co ciekawe, taki maluszek będący w brzuchu zapamiętuje melodie, które często słyszy, a po przyjściu na świat nie ma najmniejszego problemu z ich rozpoznawaniem.
Pamiętam jak będąc na studiach w moje ręce wpadł artykuł, w którym opisane było postępowanie w przypadku wcześniactwa, w Wielkiej Brytanii ( dzis już nie pamiętam jaka klinika opisywała te badania). Między innymi specjaliści prowadzący badania naukowe na temat rozwoju wcześniaków poza łonem matki wypowiadali się na temat tego, że wskazane byłoby dla prawidłowego rozwoju aby mamy wcześniaków nagrywały swój głos. Nagranie takie miało przedstawiać czytane przez nie bajki, śpiewane piosenki, muzykę jaką słuchały do narodzenia dziecka, bicie ich serca. Wyobraźcie sobie, że w tym ośrodku, w którym przeprowadzane były takie badania, te nagrania umieszane były w inkubatorach takich maluszków. Wynik tych badań wskazał na niezwykle pozytywyny wpływ nagrań, w porównaniu z grupą wczesniaków, które nie były poddane temu eksperymentowi. Maluszki słuchające swoich mam,( tatusiów również) szybciej zaczynały samodzielnie oddychać, poprawiała się saturacja u takich dzieci, lepiej radziły sobie z nauką połykania pokarmu. Cudownie byłoby, aby każda mama wczesniaczka miała taką możliwość, żeby każdy ośrodek, w którym jest oddział neonatologiczny był otwarty na współpracę z rodzicami.....ale to tylko jedno z moich marzeń, póki co matka nie może liczyć na miejsce, na którym dałoby się przespać kiedy jej dziecko przebywa w szpitalu, ale to temat na inny wieczór.
Kontynuując naukowcy twierdzą, że miłość do muzyki zazwyczaj idzie w parze z rozwinietym intelektem. Podobno dobrze gdy dziecko wykazuje także talent do gry na instrumencie. Bowiem uzdolniony młody muzyk szybciej uczy się języków obcych i ma lepszą wyobraźnię matematyczną ...:-) tu usmiecham się do mojego orła matematycznego, u nas akurat ta zasada póki co sie nie sprawdza ...może za jakiś czas...nic się Eryczku nie martw, mamusia też nigdy nie była orłem z matematyki ;-).












 A jakie są Wasze doświadczenia z muzyką i Waszymi maluszkami??
Może wpadnie mi do głowy jakiś ciekawy temat badań....;-), który byłby kolejnym wyzwaniem :-).

Pozdrawiam, życząc dobrej nocy :-)
Ania.

1 komentarz:

  1. Twój wpis dał mi sporo do myślenia...U mnie jakoś mało muzyki do tej pory w domu a jednak ona może tak wiele dawać i rozwijać! poprawię się!

    OdpowiedzUsuń